Witam, Mamy z siostrą pewien dylemat i prosiłybyśmy o poradę osobę, która jest obeznana w tym temacie bardziej od nas Dwa lata temu siostra otwierała małą restaurację rodzinną z domowymi obiadami i organizacją małych przyjęć okolicznościowych. Ponieważ brakowało jej pieniędzy na otwarcie to umówiłyśmy się słownie, że dam jej 33% kwoty w zamian za 10% udziałów w zyskach (bez pomocy w prowadzenie lokalu). Restauracja się prężnie rozwija i obecnie siostra planuje zmianę lokalu na większy z dwoma salami, w którym będzie mogła jednocześnie przyjmować gości na obiad i urządzać małe przyjęcia okolicznościowe. I tutaj zastanawia nas pewna kwestia. Czy ja jako osoba która zainwestowała w otwarcie restauracji powinnam dalej dać siostrze jakieś pieniądze na kolejny rozwój? Ja uważam, że inwestowałam w otwarcie lokalu w zamian za 10% zysków i dalsze inwestowanie w rozwój restauracji mnie już nie dotyczy, ponieważ i tak mój zysk w chwili obecnej zostanie pomniejszony o koszty wynikłe z wydatków poniesionych na rozwój nowego lokalu. Dodatkowo wiadome było na samym początku, że restauracja albo będzie się rozwijać albo splajtuje i znałam ryzyko utraty w tym wypadku swoich pieniędzy. Siostra natomiast uważa, że powinnam mieć teraz pomniejszony udział w zyskach ponieważ ona teraz wydaje dużą kwotę pieniędzy na rozwój a ja już nie. Jakie jest zdanie Państwa w tym temacie? Prosimy o poradę specjalistów
Niestety, ale sprawa patowa. Może się okazać, że zaraz nawet tych 10% nie dostaniesz, bo w sumie jak udowodnisz, że dałaś ten kapitał? Słownie się nie zawiera umów.
A nie lepiej doradzić się w tym temacie jakiegoś specjalisty? Moim zdaniem jest to dość dobre rozwiązanie
o ile 10% zysków które pobierałaś od pierwszej restauracji pokryło już twoje 33% włożonych finansów w jej rozwój to nie musisz juz inwestować w kolejną restauracje, no chyba ze chcesz pomóc siostrze. A jeżeli dalej jeszcze nie "dobiłaś" do poziomu wkładu własnego to jak najbardziej nic nie powinnaś siostrze wpłacać a czerpać umówione 10% az do momentu uzyskania wymaganego przychodu.
Faktycznie to są skomplikowane sprawy, znajomi też otwierają wspólną, rodzinną restaurację i też trudno przewidzieć jak będzie, początki są zawsze piękne a potem różnie bywa. Pomagałem nawet im w ustawianiu mebli, część sprzętu wypożyczyli, np zmywarkę winterhalter, część niestety musieli kupić a to wymaga sporych nakładów finansowych.
myślę że skoro zainwestowałaś całkiem dużą część pieniędzy to 10% należy Ci się przez cały czas niezależnie od rozwoju